Historia miasta Wieliczka, jak również parafii św. Klemensa o której pierwsze wzmianki datowane są na XIII w., jest równie bogata, jak złoża soli, z którymi ta historia nierozerwalnie się wiąże. Właśnie dzięki kopalni, będącej jednym z najstarszych ośrodków górniczych w Europie, jest to miejsce, w którym stykają się losy tak wielu znanych i mniej znanych, a równie ciekawych ludzi, którzy przyjeżdżali tu do pracy i zakładali rodziny. Migracje te nie dotyczyły tylko ludności z okolicznych wiosek, ale także z innych – czasem odległych – ośrodków górniczych, jak np. Kaczyka w dzisiejszej Rumunii, z której inżynierowie wykorzystywali u siebie wielickie rozwiązania.
Odpryski takich ludzkich losów skrywają w sobie księgi metrykalne, które są podstawowym źródłem do badań genealogicznych dla wszystkich poszukiwaczy rodzinnych korzeni. Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie posiada 134 księgi metrykalne przekazane przez parafię św. Klemensa w Wieliczce. Są to księgi za lata od 1591 do 1949 (przedział czasowy jest różny dla różnych wiosek), wśród których jedna przykuwa szczególną uwagę. Jest tak nie tylko przez wzgląd na zawartość, ciężar czy grubość bloku, ale także ze względu na pięknie zdobioną oprawę, która dzięki pracom konserwatorskim, jakie zostały przeprowadzone w ramach realizowanego przez nas projektu, odzyskała swój dawny blask.
LIBER METRICES ECCLESIAE PREPOSITVALIS VIELICENSIS, taki tłoczony tytuł zdobi front obleczonej w brązową skórę oprawy, a pod nim znajduje się papierowa naklejka z pod tytułem Natorum 1699 et Copulator[um] 1706. Opisywany obiekt to zapis około sześćdziesięciu lat urodzeń i ślubów jakie miały miejsce na terenie wielickiej parafii. Losy ludzi spisane na 929 kartach. Trudno oszacować ile razy tak opasły tom był otwierany, ale stan zachowania księgi przed konserwacją, a w szczególności oprawy, należało zakwalifikować jako destrukt.
Silnie zdeformowany blok, którego szycia i zwięzy dawno popękały, „zabezpieczały” deski, z których tylna posiadała duży ubytek drewna spowodowany żerowaniem owadów. Co w takiej sytuacji może zrobić konserwator? Podczas prac konserwatorskich konieczny był demontaż oprawy. Odjęta okładzina została wzmocniona, a brakujący duży fragment drewna uzupełniony tak, aby pozostawić oryginalną i wciąż zdrową substancję. Nowy element został zamocowany na kleju, a pozostałe po owadach korytarze uzupełnione za pomocą masy modelowej. Na końcu nowa krawędź została odpowiednio sfazowana, aby pasowała do całości. Tak wzmocnioną deskę zamontowano i obciągnięto zakonserwowaną skórą oryginalnego, zabytkowego obleczenia, uzupełnioną o brakujące fragmenty.
Pewnego rodzaju wyzwaniem była również rekonstrukcja skórzanego grzbietu, który wcześniej nie wytrzymał tak dużego naprężenia i został w całości utracony. Nowa skóra została zamontowana na specjalnie przygotowanej cienkiej tekturze, która zabezpiecza ją przed przeciążeniami na jakie mogłaby być narażona w trakcie użytkowania.
Ostatnim, ale równie istotnym elementem, była rekonstrukcja zapięć. Zachowane, uszkodzone fragmenty zapinek, wykonane z mosiężnej blachy, posłużyły do wiernego odwzorowania. Nowe, grubsze, wykonane z tych samych materiałów, stabilizują blok księgi i zapewniają jej bezpieczeństwo. Dzięki opisanym wyżej zabiegom, ten imponujących rozmiarów obiekt będzie mógł przez kolejne dekady nie tylko cieszyć oko, ale nadal służyć wszystkim, którzy czerpiąc z jego zawartości odkrywają kolejne gałęzie swoich własnych historii.
Delfina Kościółek